aaa4
Dołączył: 28 Lip 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:21, 02 Sie 2017 Temat postu: z wiatrem |
|
|
-Zdjecie schowane w twoim plecaku - powiedzial Farid - to jej zdjecie.
-No to co? Chlopiec milczal.
-Jesli ci wpadla w oko - zakpil Smolipaluch - zapomnij o tym. To jedna z ulubionych sluzacych Capricorna. Ma prawo nawet przynosic mu sniadanie i pomagac przy ubieraniu.
-Jak dlugo juz jest u niego?
-Piec lat - odparl Smolipaluch. - I w ciagu tego calego czasu Capricorn ani razu nie pozwolil jej opuscic wioski. Nawet z domu rzadko wolno jej wychodzic. Dwa razy probowala uciec, ale daleko nie zaszla. Raz ugryzl ja waz. Nie opowiadala mi, jak Capricorn ja ukaral, ale od tego czasu nie probuje juz uciekac.
Za nimi rozlegl sie szelest, Farid zerwal sie na rowne nogi, ale to byl tylko Gwin. Kuna, oblizujac sie, wskoczyla Faridowi na brzuch. Chlopak ze smiechem wyjal jej pioro zaplatane w futerku. Gwin jak [link widoczny dla zalogowanych]
zwariowany obwachiwal jego podbrodek, nos, tak jakby sie za nim stesknil. Po chwili znow zniknal w mroku.
-To naprawde mila kuna - szepnal Farid.
-Wcale nie - zaprzeczyl Smolipaluch, podciagajac pod brode cienki koc. - Chociaz ciebie
rzeczywiscie lubi. Farid dlugo milczal. 310
-Ta kobieta jest podobna do niej - powiedzial, gdy Smolipaluch prawie juz usypial. - Do corki Czarodziejskiego Jezyka. Ma takie same usta i oczy i tak samo sie smieje.
-Bzdura! - burknal Smolipaluch. - Nie ma ani odrobiny podobienstwa. Obie maja niebieskie oczy, to wszystko. To tutaj rzecz zwyczajna. A teraz spij wreszcie.
Chlopiec posluchal. Otulil sie swetrem, ktory dal mu Smolipaluch, i odwrocil sie do niego plecami. Po chwili oddychal spokojnie jak niemowle. Ale Smolipaluch przez cala noc nie zmruzy! oka, gapiac sie w ciemnosc. 34
'Tajemnice
Gdyby to mnie pasowano na rycerza - rozmarzyl sie Wart, patrzac w ogien - czuwalbym noca w kaplicy zupelnie sam, jak Hiob przy swoich jastrzebiach, i modlilbym sie do Boga, zeby dal mi sie zmierzyc z calym zlem tego swiata, bo gdybym zwalczyl zlo, to pozostaloby tylko dobro, gdybym zas ze zlem przegral - ja jeden padlbym jego ofiara.
-To dowod wielkiej pychy - rzekl Merlyn. - Przegralbys z pewnoscia i padlbys ofiara zla.
T.H. White, Byl sobie raz na zawsze krol, tom 1
Capricorn przyjal Meggie i Fenoglia w kosciele. Towarzyszylo mu kilkunastu jego ludzi. Siedzial w nowym, czarnym jak sadza skorzanym fotelu, ktory jego ludzie ustawiali pod okiem Mortoli. Tym razem [link widoczny dla zalogowanych]
garnitur Capricorna mial kolor nie czerwony, lecz bladozolty jak wpadajace przez okno swiatlo poranka. Wezwal ich bardzo wczesnie. Wzgorza zasnute byly jeszcze mgla, w ktorej slonce kapalo sie niby pilka w metnej wodzie.
-Na wszystkie litery alfabetu - szepnal Fenoglio, idac obok Meggie srodkowa nawa i majac Baste
tuz za plecami. - Wyglada dokladnie tak, jak go sobie wyobrazalem. "Bezbarwny jak szklanka
Post został pochwalony 0 razy
|
|